To już chyba tak jest, tzw. "prawo serii". Trzy trójki w tydzień, a założę się, że następne dwa miesiące głucha cisza i same oboki.
Cały dylemat polega na tym, że nie da się złapać tej systematyczności. Wyjątkiem kolega Michał, który trafia dosyć miarowo w czasie. Ale mówią, że wyjątek stanowi regułę.